STARK Jozef

Zdzisław, to pierwotne imię naszego S.; Józef, to późniejsze imię zakonne, które już jako pierwsze utrzymało się na stałe w oficjalnych dokumentach. Ur. się w W. 28 VIII 1921, w rodzinie inteligenckiej, jako s. Rudolfa i Jadwigi, siostry ks. Jana Janowicza o. Bogumiła (zob.); chrzest przyjął 10 XI 1921 w kościele św. Aleksandra przy placu Trzech Krzyży w W. Mieszkali wówczas przy ul. Wilczej i byli spokrewnieni z gen. Piotrem Wranglem, jednym z d-ców ros. armii białych. Z czasem rodzina Starków przeniosła się do Nowogródka, gdzie Rudolf został dyr. Izby Rzemieślniczej. Tam S. uczęszczał do Szk. Podst. i uczuciowo bardzo związał się z miastem Adama Mickiewicza. W okresie letnim wraz z innymi wyjeżdżał nad jezioro Świteź, czy przede wszystkim n. Niemen, gdzie pływano kajakami. Po l. S. będąc n. Bugiem z nostalgią wspominał swoje dziecięco-młodzieńcze dni. Po ukończeniu szk. podst. uczył się w Gim. Księży Jezuitów w Wilnie. W tym grodzie Polacy w okresie zaborów umacniali swój patriotyzm i polską tożsamość. Każde jednak wakacje spędzał nad Niemnem, gdzie obok kajakowania doszła jazda konna, która stała się pasją S. Po l. przebywając w Janowie, cieszył się tym, że była blisko stadnina koni na Wygodzie. Przy każdej nadarzającej się okazji udawał się tam, aby móc skorzystać z konnej przejażdżki.

S. kontynuował swoje wykształcenie w sowieckiej 10-latce. W tym czasie boleśnie przeżył aresztowanie swego o., i skazanie go przez NKWD na 5 lat więzienia w Baranowiczach, gdzie zm. w 1941 r. T.r. S. przeżył podobną sytuację, znalazł się bowiem wraz z kolegami również w więzieniu. Było to w Mińsku Białoruskim; groziło im rozstrzelanie. Na szczęście jednak zdołali uciec i powrócili do Nowogródka. Ciągle zagrożony, długo tutaj nie przebywał; udał się do W. i spotkał się z krewnymi. W 1941 r. wyjechał na wieś do Żurawińca w par. Wilkołaz, niedaleko Kraśnika Lubelskiego. Tam na fermie lisów srebrzystych otrzymał pracę; nieco później został pisarzem we młynie. We IX 1944 przybył do Janowa Podl. i wstąpił do „Stowarzyszenia Diecezjalnego O.O. Stanisławitów”. Znalazł się wreszcie wśród swoich: wuj – J. Janowicz o. Bogumił jako przełożony, była już tutaj jego mama i bliscy z rodziny. Zdzisław, a jednocześnie Józef – imię zakonne – podjął dalszą naukę w prywatnym Lic. dla Dorosłych o profilu matematyczno-fizycznym w B. Podl. i ukończył je jako ekstern ze świadectwem dojrzałości w 1946 r. Mając taki dokument wstąpił do WSD w S. Po ukończeniu studiów filoz.-teol. otrzymał święcenia prezbiteratu w Wielką Sobotę 4 IV 1953 z rąk ob. Sługi Bożego, bp. Ignacego Świrskiego (zob.), pochodzącego również z Kresów. Ówczesny bp siedlecki był bowiem związany z Wilnem, jako prof. WSD i dziekan Wydz. Teol. USB.

Neoprezbiter, S. d. 15 VII t. r. został wikariuszem par. Okrzeja, sławnej przez Henryka Sienkiewicza (zob.), który tam był ochrzczony. Wspaniale się układała współpraca z ks. prob. Stefanem Ceptowskim. Jego bezpośredni przełożony w pismach do bp. i Kurii Diec. wychwalał osobistą kulturę, delikatność, kapłańską sumienność i gorliwość wikariusza; w końcu podkreślał, że zapisał się pięknie w oczach prob. i parafian. S. nie miał łatwego życia i być może to się odbiło na jego zdrowiu. Męczyły go różne dolegliwości. Łatwo się przeziębiał, a co najgorsze zaatakowała go newralgia nerwu trójdzielnego twarzy, wyjątkowo uciążliwa i bolesna choroba. W tej sytuacji zwrócił się z prośbą o urlop zdrowotny. Zabiegał również o to, aby móc jako kapłan włączyć się całkowicie w życie Stow. Stanisławitów. Ks. bp I. Świrski dał mu roczny urlop, który miał się zacząć w Boże Narodzenie. W związku z tym S. 22 XII 1954 opuścił Okrzeję i powrócił do Janowa Podl.

Tu pozostał do końca swego życia. Pełnił różne posługi kapłańskie w kościele św. Jana Chrzciciela, pomagał wujowi J. Janowiczowi o. Bogumiłowi. Na miarę swoich możliwości, jeśli zdrowie pozwalało, udzielał się też w terenie, służył ludziom w konfesjonale, szczególnie podczas rekolekcji, misji czy innych uroczystości kościelnych. Księża prob. bowiem chętnie zapraszali S., który odznaczał się kulturą bycia, delikatnością i wszechstronnymi zainteresowaniami dotyczącymi również życia publicznego, dlatego mile był widziany jako rozmówca w każdym towarzystwie zarówno duchownym, jak i świeckim. Zjednywał sobie licznych słuchaczy, ponieważ miał dobrą pamięć, wiedzę historyczną i kronikarski sposób jej przekazywania. Z ludźmi innej narodowości porozumiewał się swobodnie w jęz. franc.

Przez kilkanaście l., stale się lecząc, rokrocznie ponawiał prośby o przedłużenie urlopu. Leczył się w różnych kurortach; w 1984 r. bp Jan Mazur (zob.) pozwala mu na wyjazd do Austrii na dwutygodniową kurację w Wiedniu. Kiedy nasilały się bóle reumatyczne i inne dolegliwości szczególnie w zimie, prosił bp. o możliwość odprawiania Mszy św. w kaplicy domowej J. Janowicza o. Bogumiła. W tej szarej rzeczywistości upływały dni, tygodnie i lata. Bolesnym przeżyciem dla S. była śmierć matki, a później wuja o. Bogumiła. Prawdopodobnie na wniosek dziekana, ks. prałata Wacława Pieniaka, władze diec. mianowały S. rektorem kościoła św. Jana Chrzciciela. Pozostały te same obowiązki w zakresie duszpasterstwa, doszła zaś nowa odpowiedzialność z tytułu administratora; troska o utrzymanie i konserwację małego kościoła. S. znał już ludzi w Janowie, którzy mogli mu pomóc w sprawach gospodarczych, nie mniej jednak przy słabym zdrowiu administracja, również przy braku środków, była poważnym obciążeniem. Na szczęście każdorazowy prob. Kolegiaty był tutaj jakimś oparciem.

Zdrowie S. było z każdym rokiem słabsze, do dawnych dolegliwości dochodzą nowe. Coraz trudniej było mu poruszać się nawet o kulach. Na kilka lat przed śmiercią zostaje zwolniony z obowiązków rektora małego kościoła, a Mszę św. najczęściej odprawiał w swoim mieszkaniu. Promiennym dniem okazał się 20 IV 1998, kiedy to S. został mianowany kanonikiem Kolegiackiej Kapituły Janowskiej. Do takich dni zaliczał on również odwiedziny duchownych i świeckich, którzy w ten sposób wyrażali swoją pamięć i życzliwość. Z radością przeżywał swój złoty Jubileusz Kapłaństwa w 2003 r. Uroczystość tę zaszczycił wówczas swą obecnością bp Henryk Tomasik i księża: miejscowy prob. Tadeusz Karwowski, Jan Kurowski również jubilat, Zbigniew Bieńkowski, Henryk Jakubowicz, Tadeusz Lewczuk, Władysław Proczek, Mieczysław Skrodziuk (zob.) i Józef Skorodiuk.

Zm. 22 I 2004. Dwa dni później odbyły uroczystości pogrzebowe, w których wzięli udział biskupi: Zbigniew Kiernikowski – ordynariusz siedlecki, Antoni Pacyfik Dydycz z Drohiczyna, Jan Mazur i Henryk Tomasik z S. oraz niemal 100 kapłanów. Kolegiata była wypełniona przez wiernych. S. został pochowany na cm. par. w Janowie Podl. w pobliżu grobu J. Janowicza o. Bogumiła.

W Kronice par. św. Trójcy w Janowie Podl. przy opisie odpustowej uroczystości Narodzenia św. Jana Chrzciciela przeżywanej w „małym kościółku” w d. 24 VI 2001, znajduje się następująca notatka: Kościół pw. św. Jana Chrzciciela był świątynią niepowtarzalną. W niej zamieszkał duch pokoju, zagościła niezwykła cisza. Wielu parafian bardzo kocha to miejsce i kapłana Józefa Starka. O tym też świadczą wspomnienia duchownych i świeckich. M.in.: Ks. Józef był otwarty na ludzi. Dzięki niemu, kościół gromadził tłumy wiernych. Wielokrotnie zwracałam się do księdza o poradę. Zawsze pomocny, doskonale rozumiał potrzeby ludzi. […] Dzięki jego gorliwości, trosce i pomocy wiernych, kościółek pozostał miejscem, do którego chciało się wracać. Z osobistej obserwacji mogę potwierdzić, że S. miał powołanie i żył wg niego. O tym świadczyła jego postawa przy ołtarzu, staranne sprawowanie Eucharystii, przeżywanie ofiary Chrystusa; homilie głosił po wcześniejszym przygotowaniu. Dla wszystkich był przystępny, każdego darzył szacunkiem, chętnie, tam gdzie mógł, pomagał. W l. kleryckich i młodości kapłańskiej był moim spowiednikiem; i w tej posłudze był delikatny, a jednocześnie wskazywał właściwy kierunek na przyszłość.


Dydycz A. bp, Świadkowie odchodzą, świadectwa trwają, „Wiadomości Diecezjalne” 2005 (Drohiczyn), s. 208; Bukrzewska A., Moje lata młodości, [w:] W Janowie Podl. u Jana Chrzciciela, pr. zb. red. B. Dudzińska, Janów Podl. 2018, s. 127; Jędrzejczuk Z., Mały biały kościółek, [w:] Tamże … s. 123; Kapłan J., Uszanować solenizanta, [w:] Tamżes. 137; Nikoniuk Z. ks., Wspomnienie o ks. Józefie Starku, [w:] Tamżes. 110-12; Myć-Nasrallh M., Wspaniały człowiek, [w:] Tamże … s. 125; Orzechowski K., Moja służba, [w:] Tamże… s. 135; Skorodiuk J. W. ks., W cieniu kościoła białych ojców, [w:] Tamże… s. 99-109; Sobolewska D., … o śp. ks. Józefie Starku, [w:] Tamżes. 129; ADS, Akta osobiste ks. Józefa Zdzisława Starka, t. I, Życiorys, rkps.

(autor ks. Józef W. SKORODIUK)