MOCICKI Zygmunt


Ur. się 25 IV 1913 w Łukowie, s. Edwarda i Marianny z domu Paprockiej, właścicieli gospodarstwa rolnego. Już we wczesnym dzieciństwie zdradzał nieprzeciętne zdolności i ujawniał szeroki wachlarz zainteresowań. Chętnie się modlił i uczestniczył w nabożeństwach. Był ministrantem. Przed ukończeniem szk. podst. został przyjęty do pierwszej klasy gim. Jako uczeń był nie tylko zdolny, ale i pracowity, zaangażowany w pracy społ. i aktywny w organizacjach młodzieżowych, zwłaszcza w Harcerstwie i Sodalicji Mariańskiej.

Po maturze zgłosił się do WSD w Janowie Podl., aby realizować nie tylko powołanie kapłańskie, lecz również głębokie pragnienie przemyślenia całej teol. i filoz. Już jako kleryk myślał o syntezie nauki w oparciu o teol. tomistyczną. Był czynnym czł. istniejących w seminarium kół zainteresowań (misyjne, unijne, spółdzielcze). D. 26 VI 1938 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Henryka Przeździeckiego (zob.), którego wspominał później z wielkim uznaniem. Jako wikariusz pracował w następujących par.: Janów Podl., Wojcieszków, Parczew i Mordy. Na pocz. 1941 r. poważnie zachorował na tyfus, co było następstwem jego gorliwej służby wśród ofiar tej epidemii. Wyjście z choroby uważał za szczególną łaskę.

W l. 1942-4 był prob. par. Rossosz, pomagał materialnie i duchowo ludziom w czasie okupacji – pocieszał, wlewał otuchę do serc. W d. 28 VI 1944 był uczestnikiem uroczystego zakończenia nauki w Szk. Podchorążych BCh na Podl. Odprawił Mszę św. przy ołtarzu polowym urządzonym przez partyzantów, wygłosił kazanie religijno-patriotyczne. Było to ryzykowne. Wprawdzie każdy z uczestników był narażony na niebezpieczeństwo, ale ksiądz przede wszystkim. Na krótko przed przyjściem frontu zginęło na terenie tej par. kilku żołnierzy węgierskich, a później dwóch miejscowych partyzantów. M. zajął się ich pogrzebem.

W l. 1946-9 był prefektem w Lic. Królowej Jadwigi w S. Po ukończeniu tej kadencji rozpoczął studia specjalistyczne w KUL. Uwieńczył je w 1951 r. tytułem magistra filoz. W r. szk. 1951/52 pracował jako wikariusz par. św. Stanisława w S. D. 27 IX 1952 został mianowany prof. i ojcem duchownym alumnów Studium Filozoficznego w Drohiczynie. M. wydatnie pomógł ks. Michałowi Krzywickiemu – administratorowi apostolskiemu - w zorganizowaniu tego studium będącego częścią składową połączonego Seminarium Duchownego. W Drohiczynie alumni studiowali filoz., w S. natomiast teol. Tak było przez pięć lat. Od 1957 r. całość studiów seminaryjnych S. miały u siebie, natomiast w Drohiczynie Seminarium Duchowne stało się instytucją odrębną, z pełnym zakresem przedmiotów filoz. i teol. M. został wówczas wykładowcą w seminarium siedleckim, a jednocześnie przez trzy lata dojeżdżał do Drohiczyna. Wykładał tam przedmioty filoz. i uczył łaciny. W dowód uznania zasług dla tegoż seminarium administrator apostolski ks. infułat M. Krzywicki mianował go w 1960 r. kanonikiem hon. Kapituły Katedralnej w Drohiczynie.

Od 1960 r., będąc prof. WSD, pełnił jednocześnie funkcję kapelana sióstr benedyktynek od nieustającej adoracji Najświętszego Sakramentu (sakramentek) w S. oraz kapelana szpitala w S. przy ul. J. Bema, a później był również kapelanem szpitala w Łukowie. Był gorliwy w tej posłudze. Spowiadał chorych, pomagał im w porządkowaniu życia wewnętrznego. Ta dziedzina absorbowała go szczególnie i w niej się urzeczywistniał.

W 1959 r. po obronie pracy: Człowiek i kultura w historiozofii Spenglera uzyskał na KUL-u doktorat z filoz., napisany pod kierunkiem ks. prof. Józefa Pastuszki. Wciąż jednak aktualnym dla niego problemem było poszukiwanie nowej syntezy filozoficznej, osnuwanej wokół procesu stawania się Królestwa Bożego. Szedł w tym kierunku poprzez badania poszczególnych dziedzin życia społ. Stąd rodzi się m. in. jego filoz. polityki i filoz. kultury. M. dużo czytał i miał dobrą pamięć. Interesowały go różne dziedziny wiedzy. Miał umysł twórczy. W oparciu o literaturę zagraniczną i własne przemyślenia pozostawił w maszynopisie liczne opracowania, które przekazano do Bibl. Uniwersyteckiej KUL. Niektóre z nich ukazały się drukiem w formie artykułów, gł. na łamach „Notitae Unionis Apostolicae” (1983, nr 2, 1984, nr 5, 1988, nr 17,19, 1993, nr 26) i „Wiadomości Diecezjalnych Podlaskich” 1986, nr 1-3, s. 29-41 – Biskupi katoliccy na straży najwyższych wartości kultury społeczno-duchowej człowieka. Pod koniec l. 60. wykazał żywe zainteresowanie teol., zwłaszcza teol. życia wewnętrznego. Natomiast w 1978 r. ukończył obszerne opracowanie (skrypt w trzech częściach) pt. Teoria duchowości, ale nie zostało ono opublikowane i zapewne przekazane do Bibl. Uniwersyteckiej KUL.

Powyższe zainteresowania, być może, wiązały się z jego wstąpieniem do Unii Apostolskiej Kapłanów (UAK). W 1971 r. został jej diecezjalnym dyr., a nieco wcześniej ojcem diecezjalnym kapłanów. Pełnił te funkcje do końca życia. Dwa razy w roku organizował spotkania w S. dla ojców dekanalnych i czł. UAK. Apelował, aby księża spotykali się ze sobą przy różnych okazjach, takich jak: dzień imienin, rocznice święceń, dni skupienia. Zachęcał, aby zwłaszcza młodzi kapłani wstępowali w szeregi UAK, by pogłębiać swoje życie wewnętrzne, swoją tożsamość kapłańską. UAK w swoich statutach dobitnie akcentuje wspólnotowość jako naczelną zasadę duchowości tego stow. Wspólnota to nie tylko spotkanie, ale wzajemna pomoc w dziedzinie zarówno duchowej, jak i materialnej. Duch wspólnoty wynika z braterstwa sakramentalnego, opartego na tym samym powołaniu i święceniach przyjętych z rąk często tego samego bp. Zwornikiem prawdziwej jedności kapłańskiej jest właśnie bp diecezjalny.

M. nie tylko mówił, ale próbował budować tę jedność. Znane były księżom spotkania modlitewne, adoracje kapłańskie w każdy drugi czwartek miesiąca w kaplicy Domu Księży przy ul. Kościuszki 10 w S. To on organizował je i najczęściej osobiście prowadził. Często prowadził dni skupienia dla kapłanów w poszczególnych dekanatach. Tam, gdzie mieszkał, inspirował wspólną modlitwę wśród kapłanów mieszkających obok. Szczególnie o godzinie 21 kapłani zbierali się w jego mieszkaniu na Apel Jasnogórski. Cieszył się, gdy księża wspólnie się zbierali, gdy mieli wówczas dzień skupienia czy okolicznościowe rekolekcje. Zwykle był na nie zapraszany i brał udział w nich. Chętnie przemawiał do starszych alumnów na temat UAK. Wygłaszał też do kleryków homilie podczas niektórych nabożeństw, np. misyjnego, trzeźwościowego, ekumenicznego. Postulował utworzenie ośrodków medytacyjnych w skali kraju, a w diec. – poradni życia wewnętrznego. Można powiedzieć, iż był intelektualistą. Posiadał wszechstronną wiedzę. Jego trafne wypowiedzi świadczyły dobitnie o tym, że dużo czytał i doskonale orientował się w bieżącej literaturze nauk. Klerycy i księża nazywali go „chodzącą encyklopedią”.

Jego duchowość była ukierunkowana i wyrażała się w konsekwencji życiowych decyzji. Nie tylko mówił o ascezie życia kapłańskiego i jej szczytowej formie – kenozie, ale realizował ją w życiu codziennym. Wszelkie zamierzenia głęboko rozważał i dobierał właściwe środki do ich realizacji. Krytycznie podchodził do własnych działań i nie zadowalał się rozwiązaniami cząstkowymi.

Na wzór św. Franciszka był wrażliwy na piękno przyr. Autentycznie przeżywał potrzeby ludzi biednych, samotnych, odwiedzał ich i wspierał. Apelował na łamach prasy (np. w „Tyg. Powszechnym”) o dożywianie ptaków i zwierząt podczas mroźnej zimy. Przeżywał emocjonalnie przekazywane treści podczas wykładu, konferencji czy prowadzonego rozmyślania.

Był to człowiek zdolny, posiadający wszechstronne zainteresowania. Znał jęz. obce, takie jak: franc., niem., ang., łaciński. Dużo czytał, tłumaczył na jęz. pol., aby udostępnić kapłanom bogate treści, których nie można było znaleźć w literaturze pol. Posiadał intelekt twórczy, którego owocem były oryginalne myśli. Lansował m. in. ideę integracji kultury. Pozostawił po sobie wielki dorobek w postaci nieopublikowanych prac naukowych.

M. – to była osobowość otwarta na Boga, na człowieka i na nowe prądy myślowe w teol., filoz. i w naukach przyr.

Rozumiał potrzebę stworzenia grup apostolskich wśród świeckich. Kierując się, przynajmniej częściowo, tą myślą, powołał do istnienia w S. III Zakon Dominikański. Jest to wspólnota świeckich o charakterze elitarnym, o ściśle określonej duchowości. M. był dla nich opiekunem i kierownikiem duchowym. Oficjalnie pełnił funkcję dyr. (asystenta) Świeckiego Zakonu św. Dominika. Taką bowiem nazwę ma wspomniana wspólnota, określana inaczej jako Świecka Fraternia Dominikańska. Poproszona kiedyś o wypowiedź przełożona tej fraterni, wyraziła swoje uznanie i wdzięczność M., nazywając go „darem od Boga dla nas”.

Zawsze szukał prawdy i dlatego umiał obiektywnie patrzeć i przeżywać rzeczywistość. To wynikało z jego pokory. Twórcza praca i głęboka refleksja wymagały od M. umiłowania ciszy i milczenia. Tylko w takich okolicznościach bowiem rodzą się wielkie rzeczy i dokonują się głębokie przemiany.

Reprezentował postawę wielkoduszną, nie zadowalał się małymi dokonaniami. O jego dojrzałości, szerokich horyzontach i szlachetnych ambicjach świadczyło to, że chciał rzeczywiście czegoś dokonać. Wielkoduszność, wielkie rzeczy pochodzą od Boga.

Zm. 19 III 1988 i został pochowany na cm. przy ul. Janowskiej w S. W jego pogrzebie uczestniczyło trzech biskupów i 123 kapłanów. Bp siedlecki Jan Mazur (zob.) podkreślił w homilii obecność licznych kapłanów mimo szczytu rekolekcyjnego (ostatni tydzień przed Niedzielą Palmową). Zasłużył na to. Księża darzyli go szacunkiem. To był Boży kapłan, prawy człowiek, pełen dobroci, który wszystkiemu wierzył, każdemu ufał.


Stepulak M. Z. ks
., Mościcki Zygmunt, [w:] Słownik polskich teologów katolickich, W. 1995, s. 401-2; Stepulak M. Z. ks., Ksiądz Zygmunt Mościcki, duszpasterz, wychowawca, uczony, „Podlaskie Echo Katolickie” 1998, nr 10, s.V; Skorodiuk J. W. ks., Ks. Zygmunt Mościcki (1913-1988). Główne rysy osobowości, „Szkice Podlaskie” 2002, T. 10, s. 269-86; Skorodiuk J.W. ks., Ks. Zygmunt Mościcki (1913-1988). Główne rysy osobowości, [w:] M. Z. Stepulak, Koncepcja człowieka w ujęciu księdza Zygmunta Mościckiego, L. 1994, s. 22-41; ADS, Akta osobowe ks. Zygmunta Mościckiego.

(autor ks. Józef Władysław SKORODIUK)